No cóż, trzeba by o tych wyborach coś powiedzieć, ale jest to tak żałosne, że aż się człowiekowi nie chce. Na samą myśl robi się jakoś tak mdło i niedobrze.
Tym bardziej, że to przecież była ostatnia ostoja jako takiej demokracji naszej…
W całym kraju wszyscy wpadają w histerię, kiedy nadchodzi czas matur. Tabuny nauczycieli, rodziców i sfrustrowanej młodzieży stają nagle przed czymś bardzo poważnym, co traktuje się ze śmiertelnym zaangażowaniem wszelkich służb społecznych i państwowych, z policją i prokuraturą włącznie. Jeżeli zupełnym przypadkiem nakryje się jakiegoś pryszczatego młodzieńca na oszustwie, skutkuje to dla niego praktycznie przekreśleniem kariery życiowej, o ile nie sankcjami karnymi. Dyrektorzy trzymają dokumentację w kasach pancernych, a dokumenty przewozi się pod specjalnym nadzorem. Jeśli, nie daj Boże, zostanie przypadkiem ujawniony fragment tajemnicy, nadciągają nieuchronne konsekwencje, wywalenie z pracy, rezygnacja ze stanowiska, dochodzenie organów itd. Młodzi ludzie dostają próbkę tego, co potrafi nawywijać biurokracja w swojej najbardziej radykalnej odsłonie. I chociaż w większości sprawy te dotyczą bardzo młodych ludzi, niemal dzieci jeszcze, traktuje się całość tego spektaklu z pełną surowością i histerycznym wręcz zaangażowaniem.
A teraz weźmy takie wybory, jak by nie było, sprawa jest w kwestii naszych konstytucyjnie zapewnionych uprawnień obywatelskich. I co?
Ano, dorośli, a nawet bardzo dorośli – powiedziałbym: wręcz nobliwi – panowie wielokrotnie wykształceni, o ustalonych pozycjach życiowych, obywatelskich oraz zawodowych, wywijają tak, że młodzież może im pozazdrościć dezynwoltury, radości życia i kompletnego braku odpowiedzialności.
Może to wynika już ze zdziecinnienia?
Urody całości zjawiska dodaje to, iż panowie są przedstawicielami jakże szanowanego i pełnego niezależności zawodu sędziego. Daje to obraz całej naszej palestry, i niech jej ziemia lekką będzie.
Nie ma w zasadzie rzeczy, której nie udało się spartaczyć przy tych wyborach, opisywanie ich nie ma sensu, gdyż spartaczono wszystko, dosłownie wszystko. Aż się ciśnie na usta, iż zgodnie z instrukcjami. No ale, jak się jedzie na szkolenie komisji do Moskwy, to dostaje się takie szkolenie, jakie jego efekty widać. Ciekawe – Rosjanom wybory zawsze wychodzą. I zawsze im wychodzą zgodnie z założeniami, ciekaw jestem również, jakie były tematy szkoleń. Bo może to ja jestem głupi i myślę, że nie wyszło, a właśnie wyszło, jak miało wyjść – człowiek się uczy całe życie, cholera.
Nasz biedny, mały kraj ze śmiesznymi ludzikami, którzy nawet nie potrafią przeprowadzić porządnych wyborów. Czego my możemy szukać na arenie międzynarodowej, jeśli nie jesteśmy w stanie nawet sobie zagwarantować wyegzekwowania podstawowych praw konstytucyjnych?
Nad tym wszystkim żegluje, jak w pijanym zwidzie, klasa polityczna, bredząc radośnie niczym w transie: nic się nie stało – krzyczą jedni, wszystko od nowa – krzyczą drudzy; no, po prostu „Tango” Mrożka.
Tymczasem prawda jest taka, iż skoro można pociągnąć za konsekwencje smarkacza ściągającego na maturze, to może byśmy podeszli do sprawy poważnie i przeprowadzili drobiazgowe dochodzenie z udziałem wszystkich możliwych służb. Przecież sprawa dotyczy najbardziej podstawowych i zasadniczych kwestii związanych z funkcjonowaniem naszego państwa, demokracji, wolności obywatelskiej oraz konstytucyjnych praw obywatelskich; jeśli to nie jest poważne. to co do cholery jest?
Nie chce już słuchać kolejnego durnego Paszczywoła – który do mnie mówi, traktując mnie jak debila – będzie pan zadowolony!!!
Ide prosto – Matador